Kultura
Tekst: Anna Wichrowska
Korekta: AS
Muzyka jest częścią ludzkiego życia. Pozwala nam zanurzyć się w świat marzeń. Nasze fantazje często powstają właśnie w skutek wysłuchania jakichś utworów muzycznych. Zarówno ukryte pragnienia jak i dźwięki są niewidzialne. Nie wszystkie najpiękniejsze rzeczy można zobaczyć. | Tekst: Szymon Różyc
Korekta: AS
Jest coś specyficznie kuszącego w perspektywie ucieczki na północ. Czy to dla uroczych szwedzkich jezior, systemu telefonicznego i majestatycznego łosia jak w debiutanckim filmie Pythonów, czy też dla imponujących norweskich lasów pełnych hasających black metalowców w trakcie sesji zdjęciowej, którzy zgubili drogę i od trzech dni nie widzieli choćby jednego promienia słońca.
|
Tekst: Antoni Sowiński
Korekta: KH W dniu 31 marca premierę miał dodatek do jednej z najbardziej znanych gier z gatunku indie – mowa o The Binding of Isaac. DLC nazwano uroczym podtytułem Repentance, czyli „skrucha”, bądź bardziej przystające do gry „żal za grzechy”. Po dwóch tygodniach wśród fanów dalej toczą się dyskusje o balansie rozgrywki, natomiast dla mnie ponowny rozgłos gry stał się to okazją, by ponownie odwiedzić wyimaginowany świat Isaaca. | Tekst: Wojciech Szelc
Korekta: AS
Koniec lat sześćdziesiątych i początek siedemdziesiątych był wspaniałym okresem dla muzyki; przełom dziesięcioleci był momentem kluczowy i jakże płodnym dla muzyków jazzowych, którzy znudzeni przecieraniem utartych szlaków, zaczęli przeformułowywać i przekształcać jazz. Mówiąc wprost: zaczęli bawić się konwencją. Dla większości jazzoholików to właśnie Miles Davis i jego płyta Bitches Brew jest wyraźnym sygnałem przemian, jakie zachodziły w muzyce jazzowej tamtych lat, aczkolwiek (zupełnie nie ujmując wartości samej płycie jak i Davisowskiemu kunsztowi) po tylu latach nie uderza już z taką samą siłą jak kiedyś…Ale wtedy wlatuje też Jiro Inagaki & His Soul Media, którzy z pełnym impetem elektryzują mózgi jazzowych wyjadaczy i po dziś dzień kopią w „łeb” z niespotykanym natężeniem pionierskiego brzmienia. |
„A long time ago in a galaxy far, far away....” – recenzja The Avalanches- „We will always love you” Tekst: Bartosz Galas
Korekta: AS
Australijscy psychologowie znowu powracają. Po magicznym Since I left you stworzonym po to, aby zgrabnie poradzić sobie po rozstaniu, wakacyjnym i słonecznym Wildflower ukazującym piękno Australii i przynoszącym dobrą nadzieję, przyszedł czas na zwieńczenie dwudziestoletniej trylogii autorstwa Robbie’go Chatera i Tony’ego di Blasi.
Tym razem czas na eksplorację kosmosu.
| Tekst: Kamila Hajruddinowa |
Autor: Iwona Smyrak
Korekta: JG
Ze świecą szukać człowieka, który pod pretekstem sentymentalnych wycieczek na strych, w zakurzonych pudłach nie natknął się na naznaczone czasem kasety magnetofonowe. Podążając tropem znalezisk, zasłuchiwałam się w muzyce już nie tylko czołowych przedstawicieli polskiego rocka. Nie miałam też wątpliwości, w jakie miejsce na muzycznej osi czasu wpisać „Europę i Azję” Sztywnego Pala Azji z utworem „Nasze Reggae” - nieoficjalnym hymnem jarocińskiego festiwalu w 1986 roku, „Czerwoną” zespołu Aya Rl czy „Stańcie przed lustrami” Róż Europy, które za sprawą energicznego „Mamy dla was kamienie” z filmu Andrzeja Wajdy „Wałęsa. Człowiek z nadziei” (2013), awansowały na zespół mojego życia. Muzyka tych i innych zespołów zrodziła się w czasach, kiedy jej więziotwórcza rola wylewała się zewsząd, nieustraszenie wykrzykując słowa o wolności, miłości, walce i niechęci do Babilonu utożsamianego z odrzucaną kulturą szkoły, telewizji, polityki i propagandy. Proces kształtowania się mojej muzycznej świadomości nie byłby kompletny chociażby bez wielokrotnie obejrzanego filmu „Beats of Freedom – Zew wolności” w reżyserii nieocenionego Leszka Gnoińskiego i Wojciecha Słoty oraz szeregu publikacji traktujących o jej fenomenie i wartości kulturowo-społecznej.
| |
Tekst: Tomasz Kisiel
Korekta: Katarzyna Hanik
Czy czekałem na Cyberpunka? Tak. Jednak początkowo miałem świadomość tego, że grać będę na konsoli, gdyż mój ówczesny laptop dusił się na grach z 2013 roku. Szczęście w nieszczęściu – zdarzyła mu się poważna awaria matrycy, co stało się pretekstem do zakupu nowego sprzętu. W hypetrain stworzony przez CDP Red wsiadłem więc tak naprawdę dopiero w grudniu. I nadal nim jadę, bo Cyberpunk to gra wybitna na wielu frontach i okropna w kilku detalach. Od razu zaznaczam, że w wersję konsolową nie grałem, widziałem materiały i kompilacje i faktycznie – jest źle, ale nie popieram decyzji Sony o wycofaniu gry ze sklepu, podczas gdy takie cuda jak Fallout 76 dalej wiszą i możliwy jest ich zakup. No cóż, najwidoczniej Bethesda przyzwyczaiła już graczy oraz korporacje, że wydaje gry zabugowane i – śmiem rzec – niegrywalne (serio, jeśli ktoś z Was przeszedł w tym roku Skyrima bez modów to dostanie ode mnie medal z kartofla za wytrwałość). Ale nie o decyzjach wielkich korporacji miało być tylko o grze, gdzie decyzje wielkich korporacji są ważną częścią fabuły. |