Kontent – Krzyk z Krakowa
Dnia 20 listopada Antoni Sowiński uczestniczył w wydarzeniu „Kontent – Krzyk z Krakowa” w Miejscowniku. Tyglu kulturalnym, gdzie można było posłuchać debaty i późniejszej rozmowy z przedstawicielami kwartalnika „Kontent”, który zorientowany jest głównie na krakowskie życie literackie. Jako goście festiwalu Ars Cameralis mieli okazję opowiedzieć o swoich działaniach w dawnej stolicy Polski.
W debacie uczestniczyli redaktorzy „Kontentu”: Weronika Janeczko, Zuzanna Sala, Marcin Świątkowski, a także „wydani” przez kwartalnik Paulina Pidzik oraz Piotr Jemioła. Spotkanie poprowadził Michał Koza. Dyskusja toczyła się głównie dookoła tematu „branży” literackiej; doświadczenia z utrzymywania zinu, promowania się a także współpracy z artystami. Dało się dostrzec pewne rozgoryczenie wśród prowadzących, którzy zapowiedzieli też, iż „Kontent” od przyszłego numeru będzie się ukazywał tylko w formie elektronicznej. Następnie odczytano kilka wierszy poetów objętych patronatem przez kwartalnik.
Dyskusja ożywiła, a właściwie zaogniła się, kiedy to zapytano widownię o zdanie. Jeden z widzów zapytał wtedy, czy to rozgoryczenie nie wynika z hermetyzmu branży literackiej, która będąc niezadowolona ze swoich wyników jednocześnie nie otwiera się na świeżego, nieobeznanego czytelnika. Choć z początku zapanowała konsternacja, to po chwili zaczęła się wymiana argumentów, ocierających się o pretensje i oskarżenia. Konsensusem było stwierdzenie, że niestety na wydarzeniach literackich zjawiają się ludzie, których to środowisko obejmuje, a więc albo są krytykami, albo poetami.
Niezwykle gęstą atmosferę rozwiał koncert duetu Kirszenbaum, z Krakowa, również udzielającego się dla „Kontentu”. Twórczość Kacpra Szpyrki i Jakuba Wiśniewskiego stanowi niezwykły pokaz wysokiej próby literackiej, która zakorzeniona jest w modernizmie, ale równocześnie czerpie z wielu innych prądów, także współczesnych. Ta opatrzona jest szerokim, energetycznym brzmieniem, który składa się tylko (i aż) z gitary i skrzypiec (a do tego pewne spektrum efektów dźwiękowych).
Chociaż ciekawym doświadczeniem było usłyszeć tak żywiołowy koncert w księgarni (bo poniekąd tym właśnie jest Miejscownik), to jednak ucierpiał on ze względu na krzesła ustawione na widowni. Wystarczyłaby iskra, żeby parkiet wypełnił się wystukującymi rytm i tańczącymi stopami. Tak czy inaczej, krakowski duet nie zawiódł; jeśli ktoś jest ciekawy ich brzmienia na żywo, to właśnie teraz jest ku temu świetna okazja. Rozpoczęli trasę i będzie można ich zobaczyć na kilku koncertach w Polsce.