Nadszedł dzień dzisiejszy. Polska zmierzy się z Włochami w finale siatkarskich Mistrzostw Europy!

Po zaciętym boju w meczu z Słowenią przychodzi czas na gospodarzy turnieju. Włosi pokonali Francję wynikiem 3:0. Pierwsze dwa sety zostały przez nich wygrane  pewnie, lecz do kontrowersji doszło w secie ostatnim. Włosi prowadzili w końcówce trzeciego seta sześcioma punktami. Mimo to, Francuzi nie złożyli broni i doprowadzili do wyniku 23:24. Wtedy na zagrywce pojawił się Earvin Ngapeth, który według sędziny posłał piłkę w aut. Na powtórkach nie dało się stwierdzić zagrywki autowej, a Pani Stanislava Simić nie zdecydowała się wziąć challenge'u. Włosi wygrali tego seta 25:23 i tym samym znaleźli się w finale. 

Sędziowie podczas tego turnieju wydają się mocno niezdecydowani. W meczu ze Słowenią raz odgwizdywali podwójne odbicie, raz nie. Kilka razy przeoczyli przekroczenie linii dziewiątego metra przy zagrywce, co wydaje się podstawowym zadaniem liniowego. Tak samo w meczu gospodarzy z Francuzami. Oczywiście, że szanse na całkowite odwrócenie meczu były małe, bo nawet przy 24:24, goście musieliby wykazać się dużą skutecznością, by doprowadzić do seta numer 4. Tak czy siak, sędziowie w takim momencie zazwyczaj proszą o challange i rozwiewają wszelkie wątpliwości, a tutaj niesmak pozostał. 

Co do szans naszej kadry na zdobycie złotego medalu. Z jednej strony zagraliśmy z rywalem, który przez połowę meczu w rozegraniu był osłabiony. Gregor Ropret bowiem nabawił się kontuzji przy próbie zablokowania polskiego zawodnika. Z drugiej strony Francuzi nie postawili zbyt dużego oporu i można by rzec, że Słoweńcy w składzie kończącym mecz z Polską, bez większych problemów poradziliby sobie z reprezentacją Francji. Zapowada się naprawdę fantastyczne widowisko, które zobaczyć możecie na: