Artysta zasłużony zarówno dla Uniwersytetu Śląskiego, jak i dla sztuki na Śląsku – choć zmarł dwa lata temu, pozostawił po sobie wiele. Mowa tu o Jerzym Wrońskim, którego dorobek będziemy mieli okazję podziwiać, po raz kolejny, w katowickiej Galerii Sztuki Współczesnej BWA.
Wkład Wrońskiego w śląską kulturę jest nie do podważenia. O tym mogliśmy się przekonać sami, także w BWA, podziwiając ubiegłoroczną wystawę zatytułowaną „Linia i Chaos”, traktującej o śląskich tradycjach awangardowych XX wieku. Zaczynał jednak na małopolskim rejonie – był bowiem współzałożycielem nieformalnej artystycznej Grupy Nowohuckiej, powołanej z przyjaciółmi w latach 50. Jeszcze podczas studiów w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Już w latach 60. Stał się członkiem Grupy Krakowskiej, składającej się z najwybitniejszych artystów nurtu awangardowo-nowoczesnego w Krakowie i nie tylko.
Zaczynał od malarstwa, choć i te zasługiwało na specjalną uwagę. Z obrazów-reliefów przeszedł w stronę „akwareli metamorficznych” i „rysunków dyfuzyjnych”. I w jednej i w drugiej kategorii starał się uruchamiać procesy naturalne. W latach 80. odkrył fotografię bezkamerową, w której praobraz-negatyw powstawał na okopconym sadzą szkiełku, wcześniej zwilżonym wodą. Tu też, pobudzając naturalny, niekontrolowany proces. Powiększał efekt w dużej skali na papieże fotograficznym. Sam Wroński nazwał to „kopciogramami”.
W latach 70. Jednak Wroński odkrył swoją nową pasję, której nikt by się nie spodziewał po artystycznej duszy – pracę nauczycielską. Rozpoczął swoją działalność na wydziale artystycznym Filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Praca pedagogiczna i dydaktyczna jednak mu nie wystarczyła i pare lat później zorganizował Galerię Uniwersytecką, do której w dużej mierze trafiały dzieła z galerii Grupy Krakowskej – Krzysztoforów. Inicjatywa Wrońskiego cieszyła się częstymi wizytami zarówno studentów, jak i artystów.
Wystawa „Jerzy Wroński i przyjaciele”, której wernisaż odbędzie się 26 kwietnia, o godzinie 18:00, ma skupić w sobie coś i z kręgu Grupy Nowohuckiej i coś od członków Grupy Krakowskiej z generacji Jerzego Wrońskiego. Rola tytułowych przyjaciół jest kluczowa, szerzej będziemy mogli spojrzeć na rolę tzw. Grupy Cieszyńskiej czy uczniów i studentów Wrońskiego.
Osobny charakter na wystawie, aczkolwiek równoprawny artystycznie, ma najnowszy film kolekcjonera i dokumentalisty Grzegorza Schmidta pt. „Jerzy Wroński. Żywioły” (2017), szczególny w swoim rodzaju „Hommage” dla Artysty – właśnie „uchwycony z perspektywy przyjaciół, uczniów i współpracowników”.
Kuratorem wystawy będzie Jan Trzupek, a jej zamknięcie odbędzie się 10 czerwca.