W dzisiejszym meczu na stadionie przy ulicy Zgody 28, Rozwój Katowice odniósł trzecie zwycięstwo w trakcie rundy wiosennej 2 ligi. Dzięki temu katowiczanie umocnili się w ligowej tabeli i powiększyli dystans nad strefą spadkową.
Przed meczem Radomiak Radom był uznawany za faworyta. Jednak to gospodarze od samego początku ruszyli do ataku, raz po raz stwarzając zagrożenie pod bramką Huberta Gostomskiego. W 18. minucie zawodnik gości - Matthieu Bemba "popisał" się bardzo ostrym faulem. Sędzia Albert Różycki nie miał wątpliwości pokazując piłkarzowi Radomiaka czerwoną kartkę. Bez wątpienia był to jeden z kluczowych momentów meczu. Grający w osłabieniu Radomiak musiał dostosować się do warunków stawianych przez Rozwój. W 23 minucie w polu karnym rywali upadł napastnik Rozwoju, arbiter uznał że był faulowany i wskazał na "wapno". Do piłki ustawionej na 11 metrze poszedł Tomasz Wróbel. Po jego uderzeniu piłka wpadła do siatki, mimo iż bramkarz wyczuł jego intencje i był blisko wybicia piłki. Do końca pierwszej połowy gospodarze stworzyli jeszcze kilka ciekawych sytuacji, ale nie potrafili podwyższyć prowadzenia.
Tak skomentował między innymi czerwoną kartkę dla zawodnika gości, obrońca Rozwoju - Seweryn Gancarczyk:
W drugiej połowie kibice obu drużyn nie oglądali bramek, ale szans nie brakowało. W 54. minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego zakończone zostało dobrym strzałem głową, ale Gostomski wyciągnął się jak struna i odbił piłkę na poprzeczkę. Dzięki temu Radomiak nie przegrywał 0:2. Goście nastawieni byli głównie na wyprowadzanie kontraktów. W końcówce spotkania udało im się przycisnąć rywali, jednak gospodarze potrafili wybrnąć z tarapatów i dowieźli prowadzenie do samego końca.
A tak spotkanie podsumował bramkarz radomskiej drużyny - Hubert Gostomski:
Rozwój wygrywa trzeci mecz z rzędu i pewnie dąży do osiągnięcia swojego celu jakim jest utrzymanie w 2. lidze. Cała drużyna zasługuje na pochwały i jeśli utrzyma obecną częstotliwość zdobywania punktów, to z osiągnięciem celu nie powinno być problemu.
Na mecz wybrali się Dawid Cach oraz Jan Wójcicki