Opublikowane na Radio Egida (https://radio.us.edu.pl/)

O współczesnym monarchizmie, czyli o dzierżeniu berła

Autorką felietonu jest Kinga Norberczyk

Kiedy serce spragnione dotyku: czy to przylgnięcia duszy do duszy, czy ciała do ciała - Tinder działa. Nie zawsze jednak tak ja trzeba. Przekonała się o tym badana w naszym eksperymencie. Profil kobiety: 24 lata, całkiem atrakcyjna, nadwaga widoczna na zdjęciu, na którym przytula się do wielbłąda (który tego przytulenia nie chce - zdecydowanie mu się opiera). Usta czerwone, bo te podobno działają na facetów jak kocimiętka na koty. Podobno na myśl przywodzą coś innego. Opis świadczy o tym, że w głowie oleju trochę ma, lubi lepić garnki z gliny i śpiewać pod prysznicem arię Królowej Nocy z „Czarodziejskiego Fletu”. Mozarta. Na przemian z hitami, które zna każdy kozak z osiedla.


Pisze do niej „P., 27”. Na zdjęciu w mundurze policyjnym z zakrytą twarzą przez emotikonę, której wyrazu nie rozumie. Ku jej zdziwieniu nie pisze, że ma na stanie pałę policyjną. Zdziwienie potęguje fakt, że ma jej do zaoferowania pełne zdania bogate w znaki diakrytyczne i interpunkcję. Cechuje go pragmatyzm, o czym świadczy to, że zaproponował jej, aby zwinęła kołdrę w wałek i wyobraziła sobie, że to Ryan Gosling. Ona nie wie, czy on sam tak robi. Częstotliwość wiadomości na dzień jest optymalna: jest ich kilka, ale są wymagające. Nie męczą się sobą. Wątki przeplatają się, tworząc dla oka przyjemną fabułę z potencjałem na adaptację. Scenariusz kończy się podaniem przez niej liczby „82”, która nie oznacza wzrostu.


Sytuacja dzieje się w tym samym czasie. Na wyświetlaczu pojawia się komunikat z WhatsApp. Ona dostaje wiadomość od „Paweł, 28 l. Policjant, Tinder”. On chce się zaangażować, wcześniej był pogubiony. Wcześniej, czyli wtedy kiedy chciał jej tańczyć taniec zwany „śmigłem”, albo „falą”. Nasza badana pamięta, kiedy słuchali razem na dachu Centrum Kultury występu dziecięcej kapeli góralskiej. Pamięta również, jak wysoko zadzierała głowę, aby spojrzeć mu w oczy, słońce raziło. Teraz też razi, ale nie słońce.


Filip, 28: „Przecież wiem, że mam żonę”.
Patryk, 29: „Hokus-pokus, wiśnie z dynią, czy zostaniesz moją świnią”?

Kacper, 30: „Możesz dzierżyć berło, maleńka. Znaj łaskę Pana”.

* Eksperyment oczywiście eksperymentem nie był. Tak jakoś wstyd jej było to napisać, więc inaczej ubrała to w słowa.



Adres źródła: https://radio.us.edu.pl/felieton/o-wspolczesnym-monarchizmie-czyli-o-dzierzeniu-berla/r3w