Ostatnie tygodnie w wykonaniu Królewskich są bez precedensowe, sytuacja zarówno
na boisku jak i w szatni jest kryzysowa, a na domiar złego ciągle się zaognia. Drużynę
Xabiego cechuje apatia, mentalna zapaść oraz powielane w kółko te same błędy. Od
czasu zwycięskiego El Clasico, w stolicy Hiszpanii panuje bessa poparta poważnymi
konfliktami pomiędzy zawodnikami i sztabem, a negatywne tendencje w grze utrzymują
się do końcowego gwizdka. Porażająca porażka na Anfield w Lidze Mistrzów, a
następnie seria trzech ligowych remisów w akompaniamencie wątpliwego stylu,
zmuszają do refleksji nad kierunkiem, który obiera ten projekt.
Niedzielna kompromitacja na Santiago Bernabeu w meczu z Celtą Vigo okazała się
punktem zwrotnym w postrzeganiu pracy Alonso przez klubowy zarząd. W klubie
zwołano kryzysowe posiedzenie, na którym omawiano styl gry zespołu, plagę kontuzji,
sędziowanie podczas spotkań oraz co najważniejsze relacje Xabiego Alonso z
piłkarzami. Szatnia podzieliła się na dwa obozy, opozycjonistów i ruch wsparcia dla
szkoleniowca, a Florentino Perez snuje plany o powrocie Zinedine'a Zidane'a do
słonecznego Madrytu wprost na ławkę trenerską. Czy najbliższe, jakże prestiżowe
starcie z Obywatelami w Champions League jest w stanie uratować posadę Hiszpana?
Oczekiwania, a warunki panujące w stolicy
Jeszcze przed zakończeniem poprzedniej temporady wiadome było, że Real
zakontraktuje trenera, którego pragnie każdy topowy klub w Europie. Dwa lata wprost
fenomenalnej pracy w niemieckim Bayerze Leverkusen, wyniosły Hiszpana na sam
szczyt nazwisk wśród szkoleniowców, a praca w ekipie Los Blancos miała być
przełomowa dla całego klubu. Wyzwanie, przed jakim stał Alonso, było i nadal jest
szalenie ciężkie, zaryzykowałbym stwierdzenie, że po Carlo Ancelottim otrzymał
spaloną ziemię, której nie sposób ugasić, lecz trzeba ją zasiać od nowa. Szatnia pełna
gwiazd ciężkich do pogodzenia zarówno na boisku, jak i poza nim, kwestie mentalne
drużyny jako całego organizmu, które zostały zburzone po fatalnym poprzednim sezonie
oraz co najważniejsze, wpojone niedziałające mechanizmy oraz błędne założenia,
których nomen omen wyplewienie jest szalenie czasochłonne. Alonso przybył do
Madrytu z jasną misją, zbudowania drużyny grającej ofensywny, widowiskowy futbol
oraz poskromienia ego zawodników w szatni. Dosyć nowatorskie podejście jak na
Królewskich, w początkowej fazie sezonu przyniosło piorunujące efekty, 13 wygranych
w pierwszych 14 meczach, w tym deklasacja FC Barcelony w październikowym klasyku
zapowiadały znakomitą jesień oraz zimę.
Z jakim kryzysem mierzy się Xabi Alonso?
Pomimo bardzo krótkiego okresu przygotowawczego przed sezonem, spowodowanego
występem na Klubowych Mistrzostwach Świata, Hiszpan tchnął w Real nowe życie
swoimi założeniami taktycznymi oraz postawą przysłowiowego "coacha" w szatni. Na
boisku zawodnicy zaczęli efektywnie pressować, organizować grę od tyłu, a mecze
przestały wymykać się spod kontroli jak to zwykło mieć miejsce sezon wcześniej.
Alonso oparł swoją drużynę na Mbappe, jako głównej twarzy projektu, a dotychczasowi
piłkarze "numer 1" tacy jak Vinicius czy Jude Bellingham, zostali odsunięci w mase
kolektywu. Punktem przełomowym w relacji z szatnią było El Clasico i decyzja o
ściągnięciu z boiska Viniciusa grającego dobre spotkanie. Od tamtego czasu, ze
wszelakich mediów i środowisk związanych z Realem Madryt napływają do mediów,
rzekome informacje o kolejnych konfliktach i prawdziwym podziale w szatni. Vinicius,
Jude Bellingham oraz Fede Valverde są głównymi niezadowolonymi z pracy trenera,
mówi się o za długich odprawach przed meczowych, chłodnym podejściu Xabiego do
zawodników oraz o wymogu pracy całego zespołu w grze defensywnej. Brazylijczyk jako
twarz konfliktu z obecnym trenerem Królewskich prowadzi zimną wojną z zarządem w
walce o lukratywny kontrakt, nie potrafi się pogodzić z rolą drugoplanową, z ciągłymi
rotacjami oraz sposobem pracy trenera. Piłkarze stojący w opozycji do swoistego "know
how" Xabiego Alonso, wsparli Viniego w konflikcie, a Hiszpan został sam, bez poparcia
ze strony zarządu. Real zapadł się od środka, konflikty skonsumowały mentalną siłę
ekipy Królewskich, a Alonso utracił zaufanie i resztki autorytetu — przegrał bitwę.
Perspektywy i widmo zwolnienia
Pewne jest, że Real musi zacząć funkcjonować jak zdrowy organizm, kryzysowy czas w postaci słabego miesiąca nie definiuje z góry całego sezonu. Odsunięcie się zarządu od sprawy ukarania Viniciusa za skandalicznie zachowanie wobec drużyny podczas ligowego klasyku, zaowocowało przejęciem szatni przez piłkarzy, którzy posiadają władze absolutną nad trenerem i mogą wpływać znacznie na jego decyzję. Wiemy już, że najbliższa rywalizacja z zespołem z Anglii w Champions League będzie meczem o wszystko dla trenera Los Blancos. Zarząd oczekuje zdecydowanej reakcji zespołu na ostatnie niepowodzenia, od wyniku oraz zaprezentowanego stylu będzie zależeć przyszłość Hiszpana w Madrycie. Problemy kadrowe szerzą się niczym epidemia, kolejną ofiarą urazu padł Éder Militão, a kilku innych zawodników odczuwa dyskomfort, przez co kadra nie jest dopasowana do potrzeby rywalizacji na kilku frontach. Położenie Galacticos zdaje się fatalne przed środowym spotkaniem, a perspektywa przyjęcia u siebie rozpędzonego Manchesteru City pod wodzą Pepa Guardioli, przyprawia kibiców o dreszcze.
Autor: Kamil Zeman